Liczba nowych robotów przemysłowych zainstalowanych na świecie poszybowała na przestrzeni ostatniego roku do rekordowego poziomu ponad 517 tys. jednostek (+ 31 proc. r/r), z czego do polskich zakładów produkcyjnych trafiło 3.348 robotów. Powrót Polski do rankingu rynków z najwyższą liczbą instalacji robotów w ostatnim roku – na pozycję 15 – wskazuje, że po dwóch zdecydowanie słabszych latach firmy coraz silniej odczuwają potrzebę optymalizacji procesów i duże nadzieje wiążą z automatyzacją.
Koronawirus kontra robot
Robotyka przemysłowa rozwija się od kilkudziesięciu lat. Za mechanicznymi pracownikami przemawiają korzyści, jakie przynoszą oni firmom decydującym się na inwestycje w sprawdzone rozwiązania i wydajne technologie. Roboty gwarantują wysoką produktywność, jakość i powtarzalność produktu, a przede wszystkim rozsądne koszty wytwarzania, w szczególności w obliczu trudności rynkowych.
– „Robot to narzędzie, tak jak samochód w transporcie czy komputer w biurze. W czasach, gdy automatyzacja przenika do wszystkich sfer życia to wręcz środek nieodzowny, by produkować wydajnie, zgodnie z oczekiwaniami rynku i bez narażania na szwank potrzeb ludzi – zarówno obecnych, jak
i przyszłych pokoleń” – mówi Jędrzej Kowalczyk, prezes zarządu FANUC Polska.
W drugim roku pandemii Covid-19 zapotrzebowanie na roboty przyspieszyło. Międzynarodowa Federacja Robotyki ujawniła, że wzrost globalnej sprzedaży robotów w stosunku do wyników zanotowanych w 2020 r. sięgnął 31 proc. Warto dodać, że wysoki odsetek nowych instalacji przekroczył o 22 proc. rekordowy poziom 423 tys. robotów odebranych przez przemysł w 2018 r. Zdaniem ekspertów światowa populacja robotów przemysłowych liczy już blisko 3,5 mln jednostek i wciąż będzie rosła. Eksperci szacują, że globalna tendencja do zwiększania nakładów na robotyzację linii produkcyjnych w 2023 roku zaowocuje wynikiem 600 tysięcy nowych instalacji, a w 2025 r. sięgnie 700 tysięcy.
– „Przemysł zaczyna dostrzegać to, że roboty poprawiają nie tylko podstawowe parametry produkcji, ale pozwalają osiągnąć również inne, obecnie kluczowe cele. Większa elastyczność linii, możliwość produkowania w najbardziej odpowiednim modelu 2 lub 3 zmian, przez 7 dni w tygodniu, większa niezależność i odporność na czynniki zewnętrzne, takie jak braki kadrowe, a także niższe koszty wytwarzania to tylko niektóre z korzyści, które dziś ratują wiele zrobotyzowanych firm” – dodaje Jędrzej Kowalczyk.
Liderzy robotyzacji
W światowym rankingu najbardziej otwartych na roboty branż w 2021 r. wyróżnił się przemysł elektroniczny. Podobnie jak w roku 2020 wyprzedził on sektor motoryzacyjny instalując 26 proc. spośród wszystkich robotów sprzedanych w tym roku. Zajmujący drugie miejsce w zestawieniu przemysł motoryzacyjny osiągnął 23 proc. instalacji napędzanych głównie przez segment dostawców części. Branża metalowa i produkcja maszyn utrzymały trzecie miejsce, plasując się tuż przed branżą tworzyw sztucznych i wyrobów chemicznych oraz branżą spożywczo-napojową.
W ujęciu regionalnym głównymi odbiorcami robotów, odpowiedzialnymi za 78 proc. globalnych instalacji, wciąż pozostają: Chiny (52 proc.), Japonia (9 proc.), Stany Zjednoczone Ameryki Północnej (7 proc.), Korea Południowa (6 proc.) oraz Niemcy (5 proc.).
Robotyzacja w Polsce
W 2021 r. zakłady produkcyjne działające w Polsce wzbogaciły się o 3.348 sztuk nowych robotów. Tym samym populacja aktywnych jednostek w rodzimym sektorze produkcji wzrosła w stosunku do roku poprzedniego o 18 proc. i liczy 20.036 robotów.
Departament Statystyczny IFR podaje, że wzrost instalacji robotów w Polsce r/r wyniósł ok. 56 proc. Niestety, trzeba zauważyć, że punktem wyjścia do tej statystyki był poziom instalacji robotów zanotowany w roku 2019, kiedy w kraju nastąpiło załamanie sprzedaży i aż 19 proc. spadek instalacji nowych robotów (2147 jednostek). Porównując liczbę robotów zainstalowanych w polskich fabrykach w latach 2019 – 2021 można zauważyć, że rzeczywisty wzrost był niższy i wyniósł ok. 27 proc.
Oceniając ogólne wyniki branży zanotowane w Polsce w analizowanym okresie, prezes firmy FANUC – wiodącego dostawy robotów – zauważa, że wciąż jest szerokie pole do działania, bo roboty są coraz bardziej potrzebne.
– „Zapotrzebowanie na mechaniczne ramiona jest widoczne już niemal we wszystkich gałęziach przemysłu. Firmy w robotach upatrują szans na odciążenie pracowników i poprawienie ich wydajności. Część przedsiębiorców decyduje się na inwestycje mimo trudności finansowych i organizacyjnych wynikających z niedoborów i zakłóceń w łańcuchach produkcji, a także wielu wyzwań rynkowych.” – podsumowuje Jędrzej Kowalczyk.
W ostatnim roku najwięcej robotów zainstalowały przedsiębiorstwa z branży motoryzacyjnej. W 2021 r. popyt na mechaniczne ramiona wzrósł tu o 49 proc. (847 szt.). Roboty zamawiali zarówno producenci samochodów (358 szt., +117 proc.), jak i dostawcy części (489 szt., +21 proc.). Zapotrzebowanie na roboty wzrosło także w przemyśle metalowo-maszynowym + 91 proc. (503 szt.) oraz w branży chemicznej i produkcji wyrobów z tworzyw sztucznych +7 proc. (376 szt.)
– „Ze statystyk sprzedażowych firmy FANUC wynika, że poza tradycyjnie najbardziej chłonnymi obszarami rynku zapotrzebowanie na roboty rośnie w branżach, które dotychczas bazowały głównie na pracy ludzkich rąk, m.in. w przetwórstwie drewna, produkcji mebli, a także w branży spożywczej. Głównym motorem inwestycji jest coraz większa trudność znalezienia pracowników chętnych do pracy w trudnych warunkach a także stale zaostrzające się wymogi sanitarne ” – dodaje Jędrzej Kowalczyk.
Dane statystyczne IFR pokazują, że w Polsce największym zainteresowaniem nadal cieszą się roboty przygotowane do realizacji operacji handlingowych tj. obsługi i przenoszenia materiałów i produktów, a także procesów obsługi maszyn (obróbka metali i tworzyw sztucznych). W celu realizacji takich zadań w 2021 przedsiębiorcy zakupili 1.741 sztuk robotów. Kolejną pulę 572 nowych jednostek stanowiły roboty zaprojektowane w celu spawania (spawanie łukowe i zgrzewanie punktowe), a 174 roboty zostały skierowane do operacji montażu i demontażu.
Wśród najczęściej instalowanych typów robotów wciąż dominują roboty przegubowe – 71 proc. instalacji oraz roboty liniowe/ kartezjańskie – 16 proc. Niższe udziały w ogólnej sprzedaży dotyczą robotów typu SCARA – 10 proc. oraz robotów Delta – 1 proc.
– „Zainteresowanie robotami liniowymi obserwujemy głownie ze strony klientów z branży przetwórstwa tworzyw sztucznych. Mnogość procesów odpowiednich dla tego typu rozwiązań i wyniki sprzedażowe świadczą o tym, że branża rozwija się dynamicznie, jednak w ogólnej puli instalowanych robotów tradycyjne roboty przegubowe ustępują miejsca uniwersalnym robotom liniowym.” – zauważa Jędrzej Kowalczyk.
Coboty coraz bardziej poszukiwane
Najnowsze statystyki IFR pokazują, że na przestrzeni ostatniego roku (2020/2021) na świecie zainstalowano 38.966 sztuk robotów współpracujących, co oznacza 50 proc. wzrost w stosunku do roku poprzedniego.
– „Wraz z poszerzeniem oferty FANUC notujemy coraz więcej zapytań dotyczących wdrożenia robotów przygotowanych do bezpośredniej współpracy z ludźmi (tzw. robotów współpracujących). Są nimi zainteresowane przede wszystkim firmy z sektora MSP, które chcą działać efektywnie przy często ograniczonej przestrzeni i zasobach.” – mówi Jędrzej Kowalczyk.
Udział cobotów w ogólnej sprzedaży robotów przemysłowych na świecie wynosi obecnie 7,5 proc. – dla porównania w 2017 było to 2,8 proc., a w 2019 – 5,3 proc.
„W polskich firmach coboty są najchętniej wykorzystywane do pracy na stanowiskach wymagających przenoszenia ciężkich ładunków, m.in.: paletyzacji, pakowania, montażu oraz do realizacji procesów spawania. Są to obszary najmniej lubiane i trudne do obsadzenia pracownikami – m.in. z uwagi na męczący, ciężki i monotonny charakter zadań oraz na zagrożenie zdrowia lub nawet życia pracownika, a mobilne coboty są stosunkowo łatwe do szybkiego wdrożenia, programowania i codziennej obsługi” – komentuje Jędrzej Kowalczyk.
Gęstość robotyzacji
Przeciętnie na 10 tys. pracowników zatrudnionych w światowym przemyśle przypada obecnie 141 robotów (+18 w stosunku do 2020 r.), w Europie wskaźnik wynosi średnio 129 (+11), a w Polsce 63 (+ 11).
„W Polsce wciąż borykamy się z niskim poziomem zagęszczenia robotów w przemyśle. Niestety to ogranicza możliwości nowoczesnego zarządzania i optymalizowania produkcji, przedsiębiorcy mają również mniejsze pole manewru przy obniżaniu kosztów operacyjnych i nierzadko związane ręce
w sytuacjach kryzysowych, kiedy trzeba utrzymać ciągłość pracy w hali produkcyjnej” – zaznacza Jędrzej Kowalczyk.W pozostałych krajach regionu również zanotowano zmiany w zakresie gęstości robotyzacji. Wyniki uzyskane w Czechach 168 (+19) oraz Niemczech 397 (+26) wskazują na większe ożywienie w branży i podkreślają ciągłe utrzymywanie dystansu technologicznego pomiędzy Polską a tymi krajami. Słowacja 143 (+7) oraz Węgry 115 (+9) w ostatnim roku robotyzowały się nieco mniej dynamicznie, mimo to dane zebrane przez IFR świadczą o wciąż wyższym poziomie zrobotyzowania produkcji w tych krajach w stosunku do polskich fabryk.
Najnowsze statystyki wyraźnie pokazują nietrafność często przyjmowanego założenia, że wyższy poziom robotyzacji w krajach regionu jest wynikiem wielkości branży motoryzacyjnej. Porównanie wskaźnika gęstości robotyzacji dla ogólnego przemysłu (tj. z wyłączeniem branży motoryzacyjnej) również potwierdza niższe nasycenie polskich fabryk robotami przemysłowymi. W Polsce wskaźnik wynosi obecnie 45 (+8 w stosunku do 2020) wobec 233 (+17) w Niemczech, 81 (+13) w Czechach czy 68 (+8) na Węgrzech.
źródło: Biuro prasowe FANUC